Wielka grypowa… ściema?

Posted on 26/01/2010 - autor:

7


Z tzw. pandemią „świńskiej grypy” jest ostatnio jak z kryzysem w Polsce – PODOBNO JEST. Co więcej, podobno szaleje i jest strasznie. Tylko jak zapytać na ulicy kogokolwiek, to raptem okazuje się, iż nie jest tak źle. A do tego jedna strona sceny politycznej wyolbrzymia sprawę i karmi się ludzkim strachem i niedolą; druga (teoretycznie rozsądniejsza, choć nie jest to do końca pewne) tłumaczy, że nie taki diabeł straszny; media utrzymują pożywkę możliwie długo (z racji tego, iż jest pożywką), a zwykły szary człowiek pod naciskiem kolosalnej ilości wzajemnie sprzecznych tez i danych… po prostu dostaje kręćka. Znamienne, choć wcale nie dziwne (a wręcz typowe) jest to, iż na owej scenie politycznej oliwy do ognia dolewa opozycja (bo kto), a nastroje schładza rząd.
Nie będę już pisał o RPO, który z Ministerstwem Zdrowia wdał się we własną, prywatną wojenkę i po drodze coś złożył, wycofał, zachorzał, wyzdrowiał i złożył ponownie. Niekoniecznie w tej kolejności, niemniej nie oznacza to, iż zachowanie pana Kochanowskiego dałoby się określić jako „rozsądne” czy „profesjonalne”. Wyraziłem już wcześniej swoje zdanie o jego emocjach i intencjach, a dzisiaj w pełni je podtrzymuję. Kto mnie czytał, ten wie.
Jest jednak inna strona, która umiejętnie i konsekwentnie podgrzewa atmosferę, a jej intencje też nie są do końca czyste. To koncerny medyczne, które o altruizm posądzane być nie mogą z prostego i oczywistego powodu – zarabiają na lekach. Tym samym panika wywołana przez czarne scenariusze i wyolbrzymiane zagrożenie nabija im kabzę.
Ale dość truizmów. Dlaczego o tym piszę? Bo okazuje się, iż mieliśmy burzę w szklance wody, a rządy wielu państw zwyczajnie dały się naciągnąć. Panie Kochanowski, ciekaw jestem, co pan na to? Sam pan przecież był jednym z większych orędowników zakupu szczepionek i szerzycielem paniki. Teraz, kiedy eksperci WHO sami są na cenzurowanym z powodu podejrzeń o uleganie lobby farmaceutycznemu (czyli na dobrą sprawę wiarygodność i rzetelność tychże ekspertów równa jest zeru), warto by postawić rzecznikowi pytanie, czemu tak gorliwie i zaciekle naciskał na minister Kopacz. Swoją drogą, rządy państw członkowskich UE będą musiały się gęsto tłumaczyć z (nierzadko olbrzymich) wydatków na szczepionki. Włosi zresztą już muszą. My tego uniknęliśmy, ale blisko było. A jak znam życie i polską rzeczywistość, po zakupie opozycja zrobilaby rządowi burzę o zbędne wydatki. I tak źle, i tak niedobrze. Pretekst zawsze się znajdzie, ale nie o to chodzi.
To, że producenci leków nie są instytucjami charytatywnymi, wie każdy. To, że bez skrupułów potrafią żerować na ludzkim strachu, też. Ale w tej sytuacji przesadzono ze skalą grania i zarabiania na emocjach. Prawdopodobnie nabito w butelkę całe państwa, oczywiście w grę wchodzą olbrzymie sumy. Pół biedy, że rzekoma pandemia zebrała dużo skromniejsze żniwo niż zakładano. Teraz do głosu dochodzą ci, którzy dali się oszukać, a przynajmniej tak uważają. Natomiast czy ta sytuacja da do myślenia zarówno ludziom, jak i wladzy? Czy spowoduje, że różnej maści „ekspertom” będzie się mniej ufać, a szczepienia przeciw (jakiejkolwiek) grypie czy innej chorobie wirusowej znajdą mniejszy zbyt? Cóż, naiwniaków zawsze będzie wystarczająco dużo, aby w ten czy inny sposób ich wykorzystywać, a i ta bolesna lekcja rozsądku nie do wszystkich trafi. A szkoda.