Coś drgnęło

Posted on 07/04/2010 - autor:

3


Wokół siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej było wiele hałasu, wiele nadziei i jeszcze więcej przewidywań. Miał być przełom, miała się pojawić tzw. lista białoruska (tzn. nazwiska prawie 4 tysięcy ofiar) i na szczęście nie miał się pojawić Lech Kaczyński, który zdążył już wywołać zgrzyt i narobić obciachu. Jechał premier, czyli z jednej strony komentarzy można było się spodziewać w tonie „znowu poklepano Tuska po plecach i nic nie osiągnęliśmy”. Kto oglądał dzisiejsze „Wiadomości”, mógł przekonać się sam, jak wygląda rzetelność dziennikarska w tzw. „odzyskanej” koalicyjnej telewizji publicznej. Jakoś bowiem na dziennikarzach „Wiadomości” nie zrobiło wrażenia to, że premier Rosji Władimir Putin w ogóle przyjechał do Katynia, a tym bardziej nie ruszyły ich jego słowa o „męczeńskiej śmierci niewinnych ofiar” czy „pamięci o przestępstwach i zbrodniach”. Dalej szedł, powtarzany wielokrotnie, komentarz, iż nic nowego Putin nie powiedział. Gorzkiej ironii takiej interpretacji zdarzeń dodaje fakt, iż autorem słów „jeśli teoria kłóci się z faktami, tym gorzej dla faktów” był człowiek, który wydał rozkaz zabicia polskich oficerów między innymi w Katyniu.
Niemniej Stalina zaczęto chyba w końcu odbrązawiać, bo przedstawiciel Rosji wreszcie głośno i wyraźnie oświadczył, że stalinizm miał na sumieniu zbrodnie. To może być początek czegoś większego, bo nie każdego dnia osoba tak związana z poprzednim systemem jak Putin (gwoli informacji, były pułkownik KGB) przyznaje, iż ów system miał na rękach krew milionów. Może i zabrakło słowa „przepraszam”, może i nie do końca szczere były tak te słowa, jak i zakłopotanie na twarzy rosyjskiego premiera, może wreszcie nie do końca należy mówić o prawdziwym przełomie, bo jednak niewiele wskazuje na chęć ujawnienia Polsce wyników prowadzonego jeszcze w latach 90-tych rosyjskiego śledztwa w sprawie. Śledztwa, któremu stanowczo i brutalnie ukręcono łeb. Jednak dzisiejsze wystąpienie Putina to spory krok naprzód, pewien stopień do zamknięcia tego nieprzyjemnego etapu historii. Przydałoby się w końcu dokończyć tą sprawę i wyrwać tą zadrę, która tak długo i tak boleśnie dzieli Polskę i Rosję. Ileż bowiem można żyć przeszłością? Oczywiście, zgodzę się, że najpierw trzeba dociec prawdy, niemniej nawet takie sprawy jak Katyń i inne tego typu miejsca nie mogą blokować układania sobie relacji na przyszłość. W tym kontekście warto wspomnieć o porozumieniu na temat ruchu bezwizowego na całym obszarze Obwodu Kaliningradzkiego. Niby mała rzecz, ale dla mieszkańców tego terenu istotna, a poza tym ukazuje, że i z Rosją dogadać się można. Trzeba tylko chcieć. I że można sobie poradzić bez patrzenia przez pryzmat caratu, wojen i ZSRR. Klimat pod porozumienie jest, chęć pojednania też. Wiadomo, że dzisiaj świat (także polsko-rosyjski) nie zadrżał w posadach, ale jesteśmy ciut bliżej uporania się z tą trudną sprawą. i to cieszy. Czekamy na więcej.

Posted in: Europa, polityka, Polska