Polityczny dance macabre

Posted on 19/10/2010 - autor:

10


Dziś w Łodzi doszło do tragedii. 62-letni mężczyzna wtargnął do lokalnego biura PiS i oświadczając wszem i wobec, że „nienawidzi PiS”, zabił jednego człowieka, a innego poważnie ranił. Padły też słowa o chęci zabicia lidera PiS. Sprawca został zatrzymany i mam nadzieję, że osądzi się go i skaże, ale nie sposób przejść do porządku dziennego nad kolejnym spektaklem żerowania na ludzkiej śmierci i wykorzystywania jej do agitacji politycznej.
Niedługo po tej zbrodni Jarosław Kaczyński oświadczył na falach Radia Maryja, iż cała sprawa jest winą PO i Donalda Tuska, a premier i inni jego konfratrzy ponoszą moralną i polityczną odpowiedzialność za to zdarzenie. W podobnym tonie wypowiedział się, chyba jednak bliski PiS-owi światopoglądowo, Marek Migalski, który godzinę po tragedii wskazał winnych. A byli nimi „Palikot, Kutz, Niesiołowski i wszyscy ci, którzy brali udział w „przemyśle nienawiści” wymierzonym w Kaczyńskich i w PiS”. To specjalnie dla tych, którzy liczyli na nawrót zdrowego rozsądku i jasnego spojrzenia u europosła. Nie wiadomo jednak, po co on dalej uczestniczy w pisowskim przemyśle nienawiści, skoro sam prezes nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Mniejsza jednak z Migalskim, choć i jego wypowiedzi wyjątkowo daleko od normalnej i wyważonej. Jarosław Kaczyński po raz kolejny cynicznie używa ludzkiej tragedii dla swych politycznych celów. Każda okazja, jak widać, jest dobra, by cisnąć grudę błota w stronę oponentów politycznych. Nieważne, że na razie wiadome jest tylko sprawstwo zatrzymanego mężczyzny, zaś motywy nie są znane. Nieważne, że (w odróżnieniu od spojrzenia prezesa K. i jego sekty) świat nie jest dwubiegunowy i nie składa się jedynie z PO i PiS. On już wie, już wydał wyrok. Według niego winny jest Tusk i jego partia. Premier ma ponosić „moralną i polityczną” odpowiedzialność za wyczyn jakiegoś szaleńca. Oczywiście tylko taką, bo innej Kaczyński nie jest w stanie wykazać.
Z godną potępienia regularnością lider opozycji szermuje mocnymi słowami. W zasadzie o co by go nie zapytać, to za to „Tusk ponosi odpowiedzialność moralną i polityczną”. Powoli ta fraza staje się nic nieznaczącym banałem, podobnym do „oczywistej oczywistości”. W wolnym tłumaczeniu „nie wiem, co powiedzieć i jak uzasadnić swoje zdanie”. Prezes K. wytworzył kolejną frazę-klucz, rzekomą magiczną furtkę, która ma wyjaśniać wszystko i starczyć za argumentację. Nie dociera do niego, że strzelanie ślepakami z grubego kalibru nie zmieni faktu, iż nadal to są ślepaki. Kaczyński po prostu gada i nie jest w stanie niczego dowieść. Nie pierwszy zresztą raz. Wtórują mu w tym jego pretorianie, tak zresztą obecni (np. Joachim Brudziński), jak i byli – np. Migalski. Niestety, nie dociera do tego obozu, iż to on odpowiada za eskalację podziałów i silne emocje. Nie obarczam w tym miejscu Kaczyńskiego odpowiedzialnością za wydarzenia z Łodzi i nie posunąłbym się do tego, niemniej to nie PO wysuwa teorie o zamachu, wzywając oponentów do odejścia z życia politycznego i stawiając im solidne zarzuty. To nie PO 10-go każdego miesiąca urządza seanse nienawiści pod Pałacem Prezydenckim. To nie PO wiesza ludzkie zwłoki na politycznych sztandarach. To robił i wciąż robi ekspremier. Nie trzeba być wyjątkowo delikatnym, by takie działanie odebrać jako po prostu chore i obrzydliwe. Ja nazwę to wręcz zachowaniem niegodnym funkcjonariusza publicznego i kalającym dobre imię osób, których śmierć wykorzystuje sie w tak podły i ohydny sposób.
Nie podoba mi się, że przekroczona została granica, której przekroczyć się nie powinno. Posługiwanie się w celach politycznych śmiercią człowieka i związaną z tym tragedią jest zachowaniem właściwym bardziej hienom cmentarnym niż parlamentarzyście, w dodatku mającym aspiracje do obejmowania najwyższych urzędów państwowych. To nie jest niesmaczne, to jest godne najwyższego potępienia. W dodatku, co przecież widać praktycznie codziennie, nie jest to pierwszy przypadek takiego żerowania na ludzkiej śmierci. Co więcej, stało się to regularnym, codziennym wręcz, środkiem wyrazu stosowanym przez największą partię opozycyjną i jej szefa. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że tak niskie działanie nie spotyka się z reakcją, jaka powinna mieć miejsce w tej sytuacji. Gdy ujawniono kiedyś, że pewna wielka firma, związana z przemysłem mięsnym, sprzedaje nieświeże wyroby, ludzie masowo odwrócili się od niej i przez dłuższy czas szerokim łukiem omijali produkty tego przedsiębiorstwa. Tak działa społeczeństwo konsumenckie, które mimo wszystko jest w Polsce. Społeczeństwo obywatelskie jest analogią takiej sytuacji, tylko w stosunku do polityków i prezentowanej przez nich (nomen omen) kiełbasy… wyborczej. Posługiwanie się śmiercią i tragedią ludzką dla walki politycznej tak samo powinno wywołać najwyższe obrzydzenie i spotkać się z powszechnym ostracyzmem. Fakt, że tak się niestety nie dzieje, a używającemu tak żenujących środków włos z głowy nie spada, przeraża i niepokoi.

Posted in: polityka, Polska