Słabsza z dogrywek

Posted on 05/12/2010 - autor:

3


Piąty grudnia. Polska. Zima – prawdziwa, z mrozem i śniegiem. Dwa tygodnie wcześniej odbyły się tu wybory samorządowe. Dzisiaj – ostateczne rozstrzygnięcie tam, gdzie nie wyłoniono w pierwszej turze wójta, burmistrza czy prezydenta miasta.
W praktyce oznacza to, że cisza wyborcza może trwa, ale zdecydowana większość kraju śpi. Karty już właściwie rozdano, wybrano rady i sejmiki. Na dobrą sprawę tych wykonawczych wybiera się teraz albo pod ustaloną już co do składu radę miasta czy gminy, albo w opozycji do niej, by jakaś równowaga była. Wolałbym jednak, by ludzie wybierali osobę, która po prostu będzie lepiej niż rywal działać dla danej jednostki, ale do tego trzeba by się w tym wszystkim orientować. Teoretycznie w odniesieniu do własnego miejsca zamieszkania powinno to być zadaniem łatwym, ale w praktyce samorządy po prostu są. Dla kogoś, kto chwilowo nie ma jakiejś sprawy administracyjnej, niezbyt ważne są organy gminy, powiatu czy województwa. Potem to sezonowe i okazyjne zainteresowanie polityką odbija sie zarówno na frekwencji, jak i jakości wybranych osób. Trzeba bowiem przez cztery lata (albo pięć) patrzeć na ręce delikwentowi, bo przez czas kampanii każdy zaczyna przedstawiać samego siebie jako wzór cnót wszelakich, czyli człowieka zdolnego, chętnego, kompetentnego i mającego osiągnięcia. Ba, zdarza się, że tuż przed elekcją znajdują się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, środki na inwestycje, głównie w celu uwiarygodnienia tezy postawionej w zdaniu poprzednim. Mniejsza z tym, elekcje do organów samorządowych cieszą się mniejszym rozgłosem niż wybory prezydenckie czy parlamentarne. Zdecydowanie mniej ludzi skłonnych jest pójść do lokalu wyborczego, by oddać głos na potencjalny organ wykonawczy swojej gminy niż gdyby mieli głosować na potencjalną głowę państwa. Szkoda, bo to samorządy w dużo większym stopniu i bardziej bezpośrednio decydują o jakoś i naszego życia. Góra w postaci rządu i parlamentu decyduje, Prezydent zatwierdza, wykonują jednostki samorządu terytorialnego przez swoje organy. Tak to się dzieje.
Dzisiaj u mnie, wbrew przewidywaniom synoptyków, nie ma siarczystego mrozu ani intensywnych opadów śniegu. Zima niekoniecznie musi zatrzymywać wyborców. Mimo to w mojej komisji pustki. Rejestry głosujących, spoczywające przed mężami zaufania, wypełnione w znikomym stopniu. Mój podpis sąsiaduje od góry z masą pustych pól, od dołu również. Głosowałem trochę po dziesiątej rano. Być może sporo osób nie ma świadomości istnienia drugiej tury, może po prostu nie chcą popierać innego kandydata niż ten, którego wsparli wcześniej, a który odpadł. O fakcie, że te osoby startowały, świadczą teraz oklejające słupy ogłoszeniowe plakaty i hasła. Swoją drogą, moim zdaniem nie wystawia najlepszego świadectwa kandydatom to, że ich sztaby nie pokwapiły się, by zdjąć ogłoszenia wyborcze. Obecność takowych sporo po dacie, kiedy dana osoba była wybierana, świadczy przede wszystkim o tym, że widniejący na ogłoszeniach ludzie większą wagę przywiązują do promowania siebie niż do dbania o czystość danego miejsca i niemącenie ludziom w głowach. Na co komu plakat osoby, która nie będzie wybierana w drugiej turze, bo jej ludzie wystarczająco nie poparli? Tylko śmieci i przeszkadza, zajmuje miejsce. Za to powinno się nakładać kary administracyjne. Biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce często parę miesięcy po wyborach jeszcze straszą wyborcze plakaty, powinno się to robić z większą konsekwencją – a może w większej wysokości? Jak na razie niechlujni kandydaci swymi obecnymi wciąż na ulicach twarzami przekonują, że wsparcie ich rywala było lepszą decyzją.
Przynajmniej po dniu dzisiejszym i paru kolejnych na podliczenie głosów ucichnie na chwilę kampania wyborcza. Chociaż nie do końca, poza małymi wzmiankami w ogólnopolskich mediach o dużych miastach wojewódzkich, zwłaszcza na północy i południu kraju, o drugiej turze wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jest aż za cicho. Oby nie miało to negatywnego wpływu na wynik, bo często tandeta zyskuje dzięki brakowi informacji. Do miłego. I pójdźcie zagłosować.

Posted in: polityka, Polska