Homofobiczny babol PiS

Posted on 05/02/2011 - autor:

3


Czym jest małżeństwo i co się z tym wiąże, generalnie wiadomo. Jest to związek dwojga ludzi i w praktyce świat zgadza się tylko do tego, że do tanga trzeba dwojga. Reszta – to różnice. Wiek małżonków, ich ewentualne pokrewieństwo, relacje seksualne, majątkowe, kwestie nazwiska, dzieci czy choćby płeć nupturientów. O podejściu ludzi do tej instytucji już nie wspomnę, bo to kwestia indywidualna i bardziej kulturowa niż prawna. Z drugiej strony dla mnie jest to kwestia uczynienia domyślnymi pewnych istotnych kwestii, które w innym wypadku wymagają osobnych czynności. Uznanie dziecka, rozkład wspólnego majątku, dziedziczenie i parę innych spraw. Ale mniejsza z tym, do rzeczy.
Wydarzenia dnia wczorajszego zdominowane były przez głosowanie nad wotum nieufności dla ministra Klicha. Bogdana. Ów posadę zachował, podobnie jak inny Klich – Edmund, tyle że ten drugi w innej procedurze. Oprócz tego trwały prace ustawodawcze. Zmieniano ustawę „Prawo prywatne międzynarodowe”. Gwoli informacji, nie jest to żaden wielki akt prawny, tylko zespół norm ustalających, prawo jakiego kraju ma być stosowane w pewnych sytuacjach dotyczących ludzi, miejsc i rzeczy z różnych państw. Na przykład, gdybym ja (Polak) zawarł z Niemcem w Wielkiej Brytanii umowę wynajmu nieruchomości znajdującej się w Hiszpanii, a potem chciał ją wypowiedzieć. Albo gdybym taką nieruchomość kupił, a potem zmarł – i powstaje problem, jakie przepisy spadkowe stosować. Te reguły kolizyjne zawarte są w owej ustawie, mającej już ponad 45 lat i zmienianej zaledwie dwukrotnie. Ustawa porusza też kwestie małżeństwa i tu się zaczyna problem.
Problem dotyczy rozumienia aktu, a raczej braku zrozumienia jego i całej sprawy. PiS koniecznie chciał dodać zapis, że „małżeństwem w rozumieniu niniejszej ustawy jest tylko związek kobiety i mężczyzny; nie stosuje się przepisów prawa obcego regulującego związki osób tej samej płci”. Nie wstawiono tego i dobrze. Krótkowzroczność tego pomysłu widać od razu, gdy np. para poślubionych w Holandii gejów zechce kupić w Polsce dom. Małżeństwo – majątek wspólny, dziedziczenie ustawowe itd. Konkubinat – brak tych rzeczy i kłopot. Partner nie dziedziczy, gdyby drugiemu partnerowi coś się stało, a testamentu brak.
Pisowcy chyba nie do końca sobie zdają sprawę z tego, że traktowanie sformalizowanych związków homoseksualnych jako małżeństw w kwestiach obrotu prawnego NIE OZNACZA sprawienia, że będzie się dało zawrzeć legalnie w Polsce małżeństwo z osobą tożsamej płci. Tu się bowiem okazuje, że ubolewającym nad wprowadzaniem homo-małżeństw kuchennymi drzwiami brakuje orientacji w temacie. Czy choćby woli przeczytania porządnie projektu, nad którym się debatuje. Zdawałoby się, że znajomość tematu to podstawowa i wręcz oczywista sprawa dla kogoś, kto się zabiera za dany problem. Cóż, można i bez tego, choć ryzykuje się wtedy kompromitację.
Po pierwsze, art. 18 Konstytucji: Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Zapis tej treści w ustawie zasadniczej pozwala każdą odmienną normę w akcie niższym w hierarchii posłać do piachu jako niezgodną z Konstytucją.
Po drugie, art. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:
§ 1. Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński.
§ 2. Małżeństwo zostaje również zawarte, gdy mężczyzna i kobieta zawierający związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu kościoła albo innego związku wyznaniowego w obecności duchownego oświadczą wolę jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu i kierownik urzędu stanu cywilnego następnie sporządzi akt małżeństwa. Gdy zostaną spełnione powyższe przesłanki, małżeństwo uważa się za zawarte w chwili złożenia oświadczenia woli w obecności duchownego.
§ 3. Przepis paragrafu poprzedzającego stosuje się, jeżeli ratyfikowana umowa międzynarodowa lub ustawa regulująca stosunki między państwem a kościołem albo innym związkiem wyznaniowym przewiduje możliwość wywołania przez związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu tego kościoła albo innego związku wyznaniowego takich skutków, jakie pociąga za sobą zawarcie małżeństwa przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego.
§ 4. Mężczyzna i kobieta, będący obywatelami polskimi przebywającymi za granicą, mogą zawrzeć małżeństwo również przed polskim konsulem lub przed osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula.

i jakby ktoś się niepokoił: Art. 2. Jeżeli mimo niezachowania przepisów artykułu poprzedzającego został sporządzony akt małżeństwa, każdy, kto ma w tym interes prawny, może wystąpić z powództwem o ustalenie nieistnienia małżeństwa.

Pogrubione słowa chyba wyraźnie wskazują, kto może (i zarazem kto nie może) zawrzeć związku. W praktyce oznacza to, że każde homoseksualne małżeństwo na chwilę obecną jest w Polsce sprzeczne z prawem i można je z łatwością zniweczyć, zaś próby wprowadzania ustawowo takich związków rozbiją się o niezgodność z Konstytucją. Nie ma tu furtki i mówi to chociażby znany z katolickiego radykalizmu poseł Jarosław Gowin (PO), a bardzo podobnie wypowiada się minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Jeśli głośno wypowiadający się w sprawie Adam Hofman (PiS) czy Paweł Poncyljusz (PJN) nie mieli pojęcia o tych przepisach, to tym gorzej dla nich, bo ośmieszyli się swoją niewiedzą. Jeśli znali te normy, jest niewiele lepiej, bo mamy do czynienia z żerowaniem na ludzkiej niewiedzy, głupocie i uprzedzeniach. Zapis o niestosowaniu norm ustawy do małżeństw tej samej płci nie ma wpływu na to, że w tym kraju nie da się takowego zawrzeć, natomiast może takowym utrudnić obrót prawny i na dobrą sprawę jest to przejaw dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Gdyby taki przepis wszedł w życie, byłby sprzeczny z prawem unijnym i również mógłby zostać zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny, tym razem jako niezgodny z umową międzynarodową.
Grające na homofobicznej nucie PiS i PiS-bis chyba nawet nie rozważyły sytuacji, w której Komisja Europejska składa na nas skargę za naruszające normy unijne prawo, a Polska przegrywa przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i ze spuszczoną głową usuwa tego babola ze swego porządku prawnego. Może być i tak, że przegrana przed ETS będzie skutkiem skargi wytoczonej przez pokrzywdzonego takim zapisem małżonka, który (słusznie) zaprotestuje przeciwko temu, że jego prawa, nabyte w jednym kraju członkowskim UE, w innym nie są respektowane. Oczywiście nie obejdzie się bez odszkodowania. Tak mogłoby być, gdyby ten durny pomysł został uchwalony. Na szczęście tak się nie stało, ale po raz kolejny objawiła się nam pisowska głupota, krótkowzroczność i demagogia.

Swoją drogą, już trochę poza tematem, małżeństwo to związek dwojga ludzi. Przede wszystkim intymny, emocjonalny, fizyczny. Związek mający te trzy powyższe cechy (i wiele innych) może istnieć równie dobrze bez formalnego węzła prawnego i może dotyczyć także ludzi tej samej płci. Różnica jest taka, że kobieta i mężczyzna mogą ten węzeł prawny stworzyć, natomiast ludzie tożsamej płci nie. Relacje w takim układzie to tylko i wyłącznie sprawa tych osób, o ile nie wpływa to na prawa i obowiązki innych. Skoro i tak „papierek” nabyty w USC jest ułatwieniem kwestii, których w innym wypadku trzeba dokonać np. testamentem czy innym oświadczeniem woli, co stoi na przeszkodzie zalegalizowaniu związków ludzi tożsamej płci? Poza stereotypami, uprzedzeniami i radykalizmem, wiążącym się często z religią? Para to dwie osoby, DWIE i inni nie powinni wpychać nosa w nieswoje sprawy, w tym w nieswoje łóżko, mieszkanie czy finanse. Krótka piłka – wara wam od cudzych spraw. Wychowanie dzieci, adopcja? A dlaczego niby związki kobiety i mężczyzny miałyby dawać gwarancję, że lepiej zadbają o dobro dziecka? Praktycznie żadnej takiej promesy nie dają, bo z orientacji w żaden sposób nie wynika zdolność do sprawowania prawidłowej opieki nad innym człowiekiem lub jej brak. Niemniej w Polsce takie i lepsze argumenty nie przełamią religijnego potępienia „odmieńców”, ustawicznie podsycanego przez zacofany, nietolerancyjny i wścibski kościół oraz jego sługusów.

Posted in: autor, Europa, polityka, Polska