Ciąg na PO

Posted on 11/06/2011 - autor:

0


Platforma Obywatelska kończy 10 lat i, co zrozumiałe, trzeba było to uczcić. W sumie niewiele jest bowiem partii o orientacji prawicowej, które potrafią tyle czasu wytrwać i jeszcze trzymać się dobrze. Tak dobrze, że wygrywa się kolejne wybory z rzędu, pasmo sukcesów urasta, a na horyzoncie jest obrona tytułu, czyli utrzymanie największej ilości sejmowych szabel. Dochodzi sporo znanych i ciekawych twarzy, mogących pochwalić się kompetencjami (typu Dariusz Rosati) i Platforma potęgą jest.
Nic zatem dziwnego, że opozycyjne partie, które mają tendencje do gadania o Platformie równie często co ona sama o sobie, głównie kontestują posunięcia rządzącego ugrupowania i dzisiaj nie było inaczej. PiS urządził sobie w Warszawie forum młodych, nie ukrywając, że tak naprawdę chodzi o zepsucie święta Platformie, przy czym znowu wcielano się wyświechtane szaty obrońców uciśnionych przeciwko bogatemu i zadowolonemu z siebie układowi, atakując z pomocą do bólu zgranych i nieświeżych frazesów o rzekomym kręceniu lodów czy klękaniu przed Niemcami i Rosją. Doprawdy, nie wiem, jak można z taką śmiertelną powagą mówić o Kaczyńskim jako premierze młodych, gdy on sam na każdym kroku pokazuje, że realia młodych to praktycznie obcy dla niego wymiar – może dlatego wiecznie babrze się w przeszłości. SLD trochę pokrzyczało z transparentami w Gdańsku, gdzie PO świętowała. PJN?
PJN się rozsypywał na rzecz Platformy. Joanna Kluzik-Rostkowska pokazała się na konwencji PO i zawędrowała do trzeciej już w przeciągu roku frakcji politycznej. Może i będzie jej tu lepiej niż pod ręką prezesa K., może będzie mogła pokazać, że rzeczywiście zna się na polityce socjalnej i rodzinnej. Niemniej gdyby w pierwszych dniach istnienia projektu znanego jako „Polska Jest Najważniejsza” nie dogryzała Platformie i rządowi w sposób równie banalny co pisowscy frontmeni medialni, byłaby bardziej wiarygodna. Teraz zaś bezczelnie oczywiste jest, iż chodzi jej głównie o utrzymanie się w Parlamencie, zaś na dalszy plan schodzi chęć zrobienia czegoś dobrego dla ludzi.
Polityczna interesowność eks-liderki PJN robi z PO swego rodzaju przytulisko dla antypisowców, a to już nie jest obraz partii szerokiej i swobodnej, przyjaznej dla różnego rodzaju myśli. Już po Arłukowiczu można było się zastanowić, czy aby rzeczywiście dobrym pomysłem jest ściąganie do siebie głośnych nazwisk z opozycji. A Kluzik-Rostkowska jako polityczny kameleon może nie mieć takiej siły przebicia jak by chcieli włodarze Platformy. Na dobrą sprawę można bowiem odnieść wrażenie, że i stąd ta pani może zabrać zabawki i odejść, gdy jej się coś nie spodoba. Babskie emocjonalne fochy nawet jako przykrywka dla rzeczywistych zamiarów i zachowań nie budują politykowi najlepszego obrazu, nie przyczyniają się do budowania zaufania zarówno u wyborców, jak i frakcyjnych czy klubowych kolegów i koleżanek. Także byłych, bo im też się trochę dostało. PJN wygląda teraz jak tymczasowy jedynie punkt zaczepienia dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej, jak odskocznia do PO, jak etap pośredni między PO i PiS-em. Taki twór wyłącznie zadaniowy, który wykorzystuje się i porzuca bez żalu i bez refleksji, jak zużytą chusteczkę higieniczną. Odejście głównej autorki PJN powoduje, iż ta partia będzie miała jeszcze bardziej pod górkę. Na Pawle Kowalu ciąży teraz wykazanie, iż jego ugrupowanie nie jest tworem bez celu i sensu istnienia, ale ma program i program ten jest sensowny i realny. Pokazać trzeba nie obietnice gruszek na wierzbie czy miałkie ogólniki, ale coś konkretnego, namacalnego i mającego ręce i nogi. Niestety, nawet to nie gwarantuje PJN-owcom sukcesu wyborczego.
A opozycyjna reszta? Gada o balonikach obietnic, ale sama nie potrafi uderzyć się w piersi z powodu własnych, niespełnionych szumnych haseł i własnych zaniedbań. Daje własne pomysły – ok, ale głupotą, nieodpowiedzialnością i żerowaniem na łatwowierności ludzi jest obiecywanie licznych ulg i zwolnień, gdy na karku ma się olbrzymi dług publiczny. Nowej kadencji nie zaczyna się z czystą kartą finansową, więc może warto by jednak przemyśleć hasła, by nie podstawić się pod ten sam zarzut, który się rzuca. Ech, to jest nasza opozycja – kompetencje wątpliwe, możliwości małe, za to ambicji i żądzy władzy aż nadto. A potem pozostaje im tylko żalić się i robić prymitywne uszczypliwości pod adresem partii, której od lat nie mogą nadgryźć. I na rzecz której tracą nie tylko elektorat, ale i działaczy.
Cóż, Platforma rządzi i robi to dalej, ku frustracji rywali. Rządzi nie tyle wskutek swojej wybitnej zdolności do sprawowania władzy, ile w wyniku nieudolności i bezczynności konkurencji. Trudno się potem dziwić konsekwentnym wyborczym zwycięstwom i dużym szansom na utrzymanie rządu po kadencji. PO ma się dzisiaj z czego cieszyć, bo to właśnie ta partia rozdaje karty w polskiej polityce, a reszta bardziej coś chce niż może i robi. I nie zanosi się na szybką lub znaczną zmianę takiego stanu rzeczy.

Posted in: polityka, Polska