Katalibanie, przyjdź!

Posted on 16/01/2010 - autor:

4


Jacek „Bulterier” Kurski bardzo tęskni za szumem medialnym, jaki wywoływał w Polsce. Dostał się jednak, biedny, do Parlamentu Europejskiego, więc szumu nie ma. Za to w ramach wizyt poseł Kurski nadrabia z nawiązką, bo z jego ust wylewa się wtedy taki potok bzdur, że włosy dęba stają. Tak jak wcześniej „nasz ulubieniec” pokazywał zaplacony mandat i kazał się cieszyć z tego, że jednak płaci (po czym twierdzil, że nie może obiecać przepisowej jazdy), tak teraz znowu produkuje sprzeczne informacje.
Co tym razem? Konstytucja IV RP! Pomijam już fakt, iż delikwent żywi niezachwianą wiarę w triumf PiS mimo ewidentnych dowodów na to, iż ludzie widzą jałowość, populizm i interesowność tej formacji. W tym projekcie ma być, uwaga, Bóg w preambule! Aby było ciekawiej, według Kurskiego (tu aż mnie położyło ze śmiechu) „nikt tak jak Bóg Wszechmogący i etyka chrześcijańska nie gwarantuje mniejszościom stuprocentowej równoprawności”. Z tym bym się kłócił, obserwując bowiem agresywne jazdy polskich katalibów i co bardziej fanatycznych księży, mam wrażenie, iż powoli zbliżają się do poziomu „równoprawności”, który obecnie gwarantuje Allach. Inkwizycję wszak mieliśmy, Indeks Ksiąg Zakazanych też, krucjaty, pogromy, przesiedlenia, zakazy, nakazy… po ostatniej wrzawie, jaką zrobił kler i katoliccy serwiliści – patrz tu , brakuje chyba tylko tego, żeby ktoś opakował się w plastik i wysadził w powietrze pod siedzibą PSR, domem posłanki Senyszyn czy choćby moim. NIE PODŻEGAM TU NIKOGO, ANI TEŻ NIE PROWOKUJĘ.
Krzyże w szkołach, na drogach, Konkordat, przymusowe święta… to tylko niektóre ze sposobów, w jaki katolicka większość śmieje się z praw mniejszości wyznaniowych. Słowo „większość” odgrywa tu kluczową rolę, stąd bowiem wynika ta siła i buta ludzi, skądinąd zupełnie nie współgrająca z naukami tego, co według Biblii miał skonać na krzyżu. Stąd się bierze to rozpasanie i arogancja kleru, otwarcie wtrącającego się do polityki państwa. Stąd też się bierze u jednych agresja (też stanowiąca zaprzeczenie tzw. wartości chrześcijańskich – co pan na to, panie Kurski?), u innych bojaźliwość, potulność i wręcz służalczość wobec katolicyzmu. Niektórym po prostu nie opłaca się stanąć za prawem i Konstytucją, a przeciw klerowi. Tu ma swoje źródło owczy pęd posłów, aby bić pokłony przed narzędziem mąk i egzekucji, które chrześcijaństwo uważa za swój symbol. Biorąc pod uwagę fakt, jak bezczelni i okrutni robią się przedstawiciele tego wyznania, kiedy są w tłumie (inna sprawa, że w tłumie każdy może być chojrakiem), symbol ten nabiera coraz bardziej nieprzyjemnego drugiego znaczenia.
Obserwując, jak często katolicy próbują kneblować wolność wypowiedzi przez tzw. artykuł 196 Kodeksu Karnego (moim zdaniem służący nie obronie tzw. uczuć religijnych, ale nierównej walce teistów z innymi ludźmi, głównie w imię swej nadwrażliwości), pomysły lansowane przez Kurskiego napawają mnie lękiem. Ten facet chyba kpi sobie w żywe oczy z mniejszości wyznaniowych albo urwał się z choinki i nie widzi, jak katolicy nadużywają swej pozycji w tym kraju. Chyba jednak to pierwsze, bo znając tego pana, zapewne takimi słowami apeluje do księdza Rydzyka i katalibów o poparcie. To, że według niego „mamy się pogodzić z tym, iż Polska jest katolicka” (z czym osobiście się nie zgadzam), to po prostu kolejny przejaw oportunizmu tego człowieka. Poza tym potwierdza się kolejna rzecz, opisana wyżej – w tłumie każdy może być chojrakiem. Populistą też. Natomiast od projektu do jego uchwalenia droga daleka.
Dla zainteresowanych – tu jest projekt PiS. Jak zwykle towarzystwo usiłuje zrobić własne państwo, święcie wierząc w to, że za rok i za dwa lata wygrają w cuglach. Pisowskie państwo katolickie, reszta nieważna. Ciemny lud i tak będzie skakał z radości, że rzuci mu się obietnice. Niedoczekanie wasze.

Posted in: polityka, Polska, religia