Minister Grabarczyk jakoś nie ma szczęścia do jednej z największych i najważniejszych części swojego resortu. A to składów za mało, a to za wolne czy opóźnione, a to jakieś awarie czy katastrofy, a to znowu chaos z rozkładami jazdy. Normalka, biorąc pod uwagę fakt, że kolej państwowa jest daleka od bycia transportową wizytówką kraju. Stan tejże, zresztą utrzymujący się od lat i dziesięcioleci, jest taki, że minister w zasadzie powinien być przyzwyczajony do pewnych zjawisk. A i strajk kolejarzy nie jest niczym szczególnie niezwykłym. Uciążliwym – może, ale zdarzały się i zdarzać się będą.
Dzisiaj szukaj, podróżniku, autobusu, nie pociągu, bo zastrajkowali kolejarze z PKP Przewozy Regionalne. Chcieli podwyżek i restrukturyzacji przedsiębiorstwa. Od zaraz. Minister ich postulaty… właściwie spełnił, ale nie tak, jak oni chcieli. 280 zł podwyżki będzie, ale w ratach, zaś kwestie restrukturyzacji przechodzą chwilowo na potem.
Ciekaw jestem, jak to sobie dokładnie ci związkowcy wyobrażali. Może chcieli, by minister pstryknął palcem i sypnął złotem z powietrza, a przedsiębiorstwo przekształciło się w ciągu nocy? Pewnych kwestii ot tak zrobić się nie da, forsą też nie można szastać według widzimisię (nawet uzasadnionego) danych grup społecznych, tym bardziej przy nadwyrężonym budżecie. Zmiany w cokolwiek sporym przedsiębiorstwie, jakim przecież jest PKP PR, też nie mogą być wprowadzane bez szczegółowych analiz. A że związkowcy czegoś chcą? Związkowcy zawsze czegoś chcą, zresztą taka ich natura i taki cel ich istnienia. Nie zawsze jednak można dostać to, czego się chce, choćby dlatego, że gdyby każdy dostał według żądań, to skończylibyśmy jak Grecja.
Państwowa kolej bardzo wielu kojarzy się z chaosem, zaniedbaniem i niedoinwestowaniem. Z zazdrością patrzymy na zachodnie kolejnictwo, z czystymi dworcami i szybkimi pociągami, poruszającymi się z prędkością na nasze warunki niewyobrażalną. To na razie jest odległa wizja i szybko się to nie zmieni. Grabarczyk, jeśli nie radzi sobie z tym wszystkim, to raczej nie wypada dużo gorzej niż inni, którzy również zarządzali tą stajnią Augiasza. Nie rozwiąże się problemu tak szybko, a naiwnością jest liczenie na to, że jednak się uda. OK, pracownicy mają prawo do godziwego wynagrodzenia i odpowiednich warunków pracy, ale przecież oferuje im się to. Moim zdaniem strajk jest niepotrzebny i w zasadzie utrudnia życie tym trzecim, czyli pasażerom, którzy pewnie nie omieszkają rzucić paru niewybrednych określeń na całą tę instytucję, jaką jest kolej państwowa.
PS. Kolejarze straszą większym strajkiem, już za tydzień. Ciekawi mnie, czy im starczy jaj.
nocri
17/08/2011
Oglądając wczoraj przedstawicieli organizatora strajku złapałem się za głowę. Rozumiem że mają prawo – bo mają. Rozumiem że mają powód – bo zapewne mają. Rozumiem że każdy by chciał zarabiać więcej – każdy by chciał ale…
…ale jak można być tak wyrachowanym i perfidnym matołem ?
http://nocri.blox.pl/2011/08/Dorznac-PKP.html
Roman Strokosz
17/08/2011
Zlapanie sie za glowe w tym orzypadku jest w pelni uzasadnione i nie tylko w kontekscie tych wystepujacych przedstawicieli tzw. zwiazkowcow strajkujacych ale i zwierzchn ikow w tym Ministra Grabarczyka.
W kazdym cywilizowanym kraju na swiecie koleje sa elementem strategicznych struktur nie tylko gospodarczych ale i obronno militarnych i musza podlegac nadzorowi i kontroli ze strony Rzadu. Zasady wolnorynkowe w kolejch w Polsce skrzywione zostaly, wypaczone, a wszsystkiemu temu dosc biernie przygladaja sie wszyscy – za minione chocby 16-cie lat – ministrowie odpowiedzialni za te branze.Wyobrazcie sobie zachopdzi nagla potrzeba udostepnienia 2 tysiecy skladow dla celow nadzwyczajnych. I co ? A no wlasnie zimna dupa a miniuster bedzie czekal do polnocy na …..? No wlasnie na co ?
Choc jestem zdecydowanym antyPiSowcem to jdnak zgadzam sie z votum nieufnosci pod adresem Grabarczyka i zolta kartka dla Tuska, ktory kolejny raz wydaje sie pokpic sprawe i jej wage.