Żale Rydzyka w Brukseli

Posted on 22/06/2011 - autor:

6


Przyszła koza do woza. Na antenie Unia zła, natomiast kiedy potrzeba pieniędzy, to już utyskiwania nieważne. Kiedy się czegoś chce, to i na forum międzynarodowym własny kraj można obsobaczyć. Nikt nie mówi, że słusznie, ale możliwość była. Takową zapewnili eurodeputowani PiS księdzu Rydzykowi. Na tym forum niedawno jęczeli wszem i wobec pisowcy (sprawa smoleńska), to i inny powód dobry, aby Unia usłyszała nieprzychylne obecnej władzy teksty. Duchowny żalił się wczoraj w Parlamencie Europejskim na decyzję Komisarza Danuty Huebner o obcięciu dofinansowania na jego projekt wykonywania w Toruniu odwiertów geotermalnych.
Zaproszony przez PiS bez wiedzy szefa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów redemptorysta kwieciście mówił o wizji energii geoermalnej jako zasilania przyszłości, opowiedział też, jak bardzo on jest uciskany przez nasz kraj i obecne władze. Łezka w oku by się zakręciła, gdyby nie fakt, iż sam jest on sobie winny.
Mnich po prostu za dużo chciał ugrać i nie ma w sprawie czystego sumienia. Żądał on 27 mln zł na dokonanie odwiertów, które pozwoliłyby wykorzystać wody termalne do ogrzewania rydzykowej uczelni w Toruniu. Wniosek złożony został za PiS, ale nie doczekał się realizacji, bo zmieniła się władza, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ten sam, który przyznał za PiS te 27 milionów, ze względu na uchybienia wypowiedział umowę fundacji „Lux Veritatis”. Gdyby on wtedy się odwołał, mogłoby coś z tego wyjść. Kapłan wystąpił o zgodę na zbiórkę, której nie uzyskał, bo pieniądze z niej miałyby iść również na inne cele, w związku z czym rozliczenie kwesty byłoby niemożliwe. Gdyby ograniczył się tylko do ogrzewania, przeszłoby. Ale nie. Zbiórkę przeprowadzono bez pozwolenia. I za to Sąd wymierzył mu grzywnę. Odwołanie nie przyniosło oczekiwanego skutku, bo przynieść nie mogło, skoro ewidentnie zostały przekroczone przepisy.
Czy to Rydzyka obchodzi? Widocznie nie, skoro przeszkadza mu to, że już nie traktuje się go w państwie jako świętej krowy. Ból po utracie takiego wsparcia jest na tyle wielki, że skłania redemptorystę do biadolenia nad swą rzekomą dyskryminacją. Mniejsza z tym, że tekstem, iż „od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy” przykopał też PiS-owi, który umożliwił mu publiczne wyrażenie swojej ksenofobii, interesowności i buty. W Polsce radiowiec-zakonnik jest już z tego świetnie znany, na Zachodzie dopiero go poznają, niemniej wtorkowym wystąpieniem kapłan po raz kolejny przyczynił się do utrwalenia wizerunku, który czyni z niego personę non grata w większości kręgów kulturowych i intelektualnych. Trzeba mieć bowiem tupet, aby w pełni świadomie i celowo naginać lub łamać prawo i żalić się potem na rodzimy wymiar sprawiedliwości i lokalne władze, że te nie kłaniają się przed nim.
Parlament Europejski nie jest miejscem do rozpatrywania cudzych skarg sądowych czy ubolewania nad utraconą pozycją szarej eminencji. Zwłaszcza jeśli ewidentnie idzie tu o forsę i dokonuje się to z bezrefleksyjnym atakowaniem Polski. Mogę sobie tylko wyobrażać, jaka konsternacja panowała na sali po tym żałosnym wystąpieniu. Zadowolony był zapewne sam mówca, jego konfratrzy i eurodeputowani PiS, którzy Rydzyka zaprosili. Niewątpliwie będzie on im za to wdzięczny i odpłaci się poparciem. Bruksela oczywiście nic Rydzykowi nie da, więc czekać tylko, aż sama stanie się celem oskarżeń o prześladowanie. Dobrze chociaż, że pisowców nie ma w ONZ, bo jeszcze tam by ubolewał nad swoim „ciężkim” losem. Ale gdy chodzi o fundusze, to u niejednego hamulce i skrupuły znikają jako niepotrzebny balast…

Posted in: Europa, polityka, Polska